28 osób, w tym 22 dzieci, zginęło we wtorek późnym wieczorem w wypadku belgijskiego autokaru, który uderzył w ścianę tunelu w kantonie Valais (niem. Wallis) na południu Szwajcarii. 24 dzieci odniosło obrażenia.
Lekarz pogotowia Jean-Pierre Delars powiedział, że większość rannych ma urazy wielonarządowe, a ich stan stawia pod znakiem zapytania prognozy przeżycia.
Jak relacjonuje agencja AFP, autobus wjechał na autostradę i dwa kilometry dalej znalazł się w tunelu; z niewyjaśnionych powodów został zniesiony na prawo. Wydaje się – relacjonuje BBC – że przejechał długi odcinek wzdłuż prawej ściany tunelu, zanim uderzył czołowo w ścianę. Czoło autobusu uległo zniszczeniu, co sprawiło, że ludzie w środku zostali zablokowani i nie mogli wyjść.
Wciąż trwa identyfikacja ofiar.
– To niezrozumiałe. Były trzy autobusy i tylko jeden miał wypadek, nie stykając się z żadnym innym pojazdem – powiedział szef MSZ Belgii Didier Reynders.
Prokurator Elsig wyjaśnił, że autobus był prawie nowy i był wyposażony w pasy bezpieczeństwa. Z kolei belgijski minister transportu Melchior Watheler poinformował, że autokar był z 2002 roku, a jego właściciel, firma Toptours, ma „doskonałą reputację i zawsze przestrzegała zasad bezpieczeństwa”.
BBC podaje, że w tunelu nie było dużego ruchu w chwili wypadku i warunki jazdy nie odbiegały od normy.
Akcja ratownicza trwała całą noc. Rannych transportowano do szpitali helikopterami i karetkami.