Wymuszona przez partię Silvio Berlusconiego zapowiedź dymisji premiera Mario Montiego i „trzęsienie ziemi”, jakie ona wywołała, znów grozi podważeniem wiarygodności Włoch na arenie międzynarodowej – oceniają włoscy komentatorzy. „Kto za to zapłaci?” – pytają.
Wyrażane są zarazem nadzieje na to, że Monti zdecyduje się kandydować w wyborach.
Sobota przyniosła nieoczekiwany i wręcz dramatyczny, jak pisze dziennik „Corriere della Sera”, zwrot na scenie politycznej we Włoszech. Po spotkaniu Mario Montiego z prezydentem Giorgio Napolitano ogłoszono, że szef rządu zamierza złożyć „nieodwracalną dymisję” po uchwaleniu budżetu, gdyż nie widzi możliwości dalszego wypełniania swego mandatu.
Za „kategoryczne wotum nieufności” wobec swego rządu premier uznał piątkowe słowa sekretarza generalnego centroprawicowego Ludu Wolności Angelino Alfano, który oświadczył, że formacja ta uważa „doświadczenie z rządem Montiego za zakończone”.
Oznacza to, że rezygnacji profesora Montiego należy spodziewać się być może nawet jeszcze w grudniu.
Powołany w listopadzie 2011 roku apolityczny rząd ekspertów i wykładowców uniwersyteckich, którego zadaniem jest uzdrowienie mocno zadłużonych finansów państwa i wyprowadzenie go z recesji, będzie zatem pracował kilka miesięcy krócej, niż wcześniej zakładano. Zapowiedź dymisji niesie również perspektywę wcześniejszych wyborów parlamentarnych, które odbędą się być może już w lutym, a nie późną wiosną, czy jak ostatnio spekulowano 10 marca.
Kilka godzin przed nieoczekiwanym ogłoszeniem decyzji przez Montiego były premier Berlusconi potwierdził ostatecznie, że będzie ponownie ubiegał się o stanowisko szefa rządu. Zadeklarował jednocześnie, że jego partia „w wielkim poczuciu odpowiedzialności będzie popierać dokumenty, które już są w parlamencie, począwszy od ustawy budżetowej”.
Po uchwaleniu budżetu rząd ekspertów, który budzi wielkie uznanie i podziw na forum Unii Europejskiej za determinację w wyprowadzaniu kraju z kryzysu, przestanie pracować. Przez następne tygodnie gabinet będzie jeszcze prawdopodobnie działał, ale już tylko pełniąc podstawowe funkcje administracyjne – podkreślają włoskie media.
„To +trzęsienie ziemi+”, „zaczyna się kryzys rządowy, międzynarodowa wspólnota nie rozumie, co się dzieje i już w poniedziałek wraz z otwarciem giełd wystawi nam duży rachunek” – pisze w niedzielę „Corriere della Sera”.
Publicysta największej włoskiej gazety Massimo Franco w artykule redakcyjnym zarzucił Ludowi Wolności, że destabilizując sytuację polityczną, naraził Włochy na groźbę ponownej utraty wiarygodności na świecie i to zaledwie rok po tym, gdy ucierpiała ona z winy rządu Berlusconiego.
Zdaniem komentatora stanowcze postanowienie Montiego o złożeniu natychmiastowej dymisji po uchwaleniu budżetu oznacza, że nie zamierza on być „celem kampanii wyborczej” ugrupowania Berlusconiego, która prowadzona będzie przeciwko wspólnej europejskiej walucie, UE i podatkom.