W USA rozpoczęły się wybory do Kongresu, które są postrzegane jako swego rodzaju referendum na temat prezydentury Donalda Trumpa. Najwcześniej – już o 5 rano czasu miejscowego, czyli o 11 czasu polskiego – otwarto lokale w niewielkim leżącym na wschodnim Wybrzeżu stanie Vermont.
Z uwagi na bardzo polaryzujący społeczeństwo styl sprawowania władzy przez Trumpa tegoroczne wybory środka kadencji wywołują znacznie większe zainteresowanie niż zazwyczaj. W niektórych okręgach liczba wyborców, którzy oddali swój głos wcześniej lub korespondencyjnie (większość stanów dopuszcza taką możliwość) już przekroczyła całkowitą frekwencję z 2014 r.