Kibole wzniecający burdy na stadionach, jak ostatnio w Rzymie podczas meczu Legii, nie zasługują na protekcję ze strony polityków, a wyłącznie na potępienie, karę, a kiedy trzeba – pałkę czy więzienie – uważa premier Donald Tusk.
Premier pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej w Gdyni o ocenę ostatnich wydarzeń w Rzymie podkreślił, że nie jest nimi zaskoczony, bo nie jest to odosobniony przypadek – kibole dali się poznać wcześniej m.in. na Litwie i w Luksemburgu.
Zaznaczył, że odpowiedzialność za zachowania kibiców w innych krajach ponoszą gospodarze, bo „trudno, żebypolskapolicja, czy polskie państwo interweniowało poza granicami naszego kraju”.
– Ale to tylko potwierdza, że stan emocji i kultury w niektórych środowiskach kibicowskich jest absolutnie nie do zaakceptowania – podkreślił.
– Będziemy starali się bardzo konsekwentnie karać i piętnować tego typu zachowania tutaj na terenie naszego kraju – podkreślił.
Dla premiera ostatnie zdarzenia w Rzymie, a także decyzja UEFA są „bardzo gorzką satysfakcją”, że tylkotwardedziałania i „jednoznaczne potępienie dla tego typu zachowań może przynieść efekty”.