Portugalia przygotowuje się do ewentualnej interwencji wojskowej w Gwinei Bissau, gdzie doszło do zamachu stanu. Agencja informacyjna Lusa dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do dowództwa armii, że portugalskie siły szybkiego reagowania zostały postawione w stan podwyższonej gotowości, na wypadek gdyby sytuacja w tym zachodnioafrykańskim kraju się pogorszyła.
Odpowiednie rozkazy dotarły do oddziałów sił specjalnych, spadochroniarzy i marynarki wojennej. Portugalskim żołnierzom wystarczą 72 godziny, aby znaleźć się w Afryce. Ich obecność miałaby być związana prawdopodobnie z ewakuacją portugalskich obywateli.
Władze w Lizbonie jednoznacznie potępiły zamach stanu w swojej byłej kolonii. Do tego aktu przyznało się samozwańcze, i jak dotąd anonimowe, dowództwo wojskowe Gwinei Bissau. Premier i zarazem kandydat w zbliżających się wyborach prezydenckich został pojmany przez wojskowych. Podobny los spotkał przypuszczalnie polityka pełniącego obecnie obowiązki prezydenta.
Premier Carlos Gomes Junior naraził się części armii planami zreformowania i zmniejszenia liczebności wojska. Polityk miał dużą szansę na zwycięstwo w zbliżającej się drugiej turze wyborów prezydenckich, jego rywal Kumba Iala zapowiedział bowiem, że zbojkotuje wybory..
Gwinea Bissau od czasu uzyskania niepodległości w latach 70. jest areną krwawej walki o władzę. W ciągu ostatnich dekad wielokrotnie dochodziło tam do zamachów stanu.