Śledczym udało się przesłuchać 24-latka, który jako jedyny przeżył imprezę w bloku na gdańskim Przymorzu. Trzech studentów najpewniej wspólnie zażywało dopalacze lub leki psychotropowe. Jeden z nich zginął po upadku z piątego piętra, drugi zmarł w karetce mimo reanimacji. 24-latek, który trafił do szpitala, powiedział śledczym, że nie wiedział, że ktokolwiek wypadł lub wyskoczył z okna czy balkonu.
Karol S. przyznał, że niewiele pamięta z minionej nocy. Świadomość miał odzyskać dopiero w karetce, gdy pomocy udzielali mu lekarze. Chłopak, który zginął po upadku z dużej wysokości, to jego młodszy o rok brat. Śledczy nie chcą zdradzać innych szczegółów rozmowy.